sobota, 23 grudnia 2017

Od Ritsu "Koncert świąteczny" cz. 1 (cd. chętny)

Shiwasu (grudzień) 2015 r.
 Opowiadanie na event
Do kolejki z zapisami do przygotowań na koncert ustawiłam się jako jedna z ostatnich. Cały czas powtarzałam sobie w głowie regułkę, którą chciałam powiedzieć przed nieznajomą. "Jestem Namine Ritsu, chcę się wpisać do robiących dekoracje". Nie było to trudne, a jednak niezwykle się stresowałam. Kolejka przesuwała się szybciej, niż sądziłam, więc nim po raz dziesiąty powtórzyłam sobie swoją kwestię, już stałam przed dziewczyną, która była ode mnie zaledwie o głowę wyższa.
- No?
- Jestem Namine Ritsu...
Notowała. Tak się zapatrzyłam na ruch jej długopisu, że wypadło mi z głowy to, co miałam dalej mówić.
- Jakie zajęcie?
Zapomniałam. I w tym był problem. Ze stresu postanowiłam zapytać:
- A jakie są?
- Technicy, dekoratorzy, helperzy, oprowadzający po szkole...
- Dekorator - odpowiedziałam cicho, przypomniawszy sobie, co chciałam robić.
- Pokój?
Zdziwiłam się trochę na to pytanie, ale grzecznie jej odpowiedziałam:
- Czternasty.
- Dziękuję, możesz odejść, informację o dokładnym zajęciu dostaniesz za około dwie godziny do pokoju.
Pokiwałam głową, po czym odeszłam na nogach trzęsących się jak galareta. Musiałam usiąść, by trochę odsapnąć. Obserwowałam wtedy resztę zapisujących się uczniów.
Wyszłam ze stołówki jako jedna z ostatnich. To, jak nieśmiała jestem wobec obcych ludzi bywało naprawdę przytłaczające. Próbowałam z tym walczyć, ale nigdy nie wychodziło. Najchętniej siadałabym na posiłkach z KAITO, bo tylko go tutaj znam, ale już sobie znalazł kolegę. Towarzystwo dwóch znacznie starszych chłopców przy jednym stoliku byłoby dla mnie zbyt stresujące, więc sobie darowałam. Luka za to traktowała mnie ze zbytnią wyższością, nie miałam nawet co liczyć na bliższą znajomość. W dodatku odrobinę mnie przerażała, choć nie potrafiłam tego wyjaśnić.
Przytłoczona tymi rozmyślaniami szłam do siebie ze smętnie spuszczoną głową, nie zwracając większej uwagi na pozostałych uczniów.
***
Półtora godziny później otworzyłam drzwi pokoju z nadzieją, że osobą, która do mnie zapukała był KAITO. Myliłam się. Na korytarzu czekała na mnie dziewczyna zajmująca się eventem w Akademii.
- Zrobisz sto pięćdziesiąt złotych gwiazd o średnicy około... tyle - Mówiąc to, zaprezentowała wielkość za pomocą dłoni - Do tego przyczepisz je do sznurka, by można było go rozwiesić. Wszystkie potrzebne materiały będziesz mogła kupić w sklepie papierniczym, znajdziesz go na sąsiedniej ulicy. Wystarczy, że skręcisz w lewo. Jak pójdziesz do sekretariatu z paragonem, to zwrócą ci pieniądze za zakup. W razie, jakbyś skończyła prędzej, możesz mi dać znać, a przydzielę ci kolejne zadanie. Wszystko jasne i zrozumiałe?
Skinęłam głową.
- Świetnie. W razie czego będę w jedynce, tak dla przypomnienia.
I sobie poszła. Zaskakujące było to, z jaką neutralnością mówiła każde słowo. I w ogóle się nie stresowała. Zazdrościłam jej trochę. A wcale nie mogła być zbytnio ode mnie starsza.

<Ktoś coś? Czas do 24.12 godz. 14:00>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz