Shiwasu (grudzień) 2015
Opowiadanie na event
Jak zwykle w wolnym czasie przechadzałam się po terenie szkoły, starając
się zapamiętać położenie wszystkich sal i najważniejsze miejsca, kiedy
zauważyłam na jednej z tablic ogłoszeń nową kartkę. Przeleciałam
wzrokiem po jej treści wychwytując najważniejsze fragmenty. Dowiedziałam
się, że na oficjalne rozpoczęcie roku zaplanowane zostały targi
charytatywne i huczny koncert. Rada pedagogiczna szukała chętnych do
organizacji całego przedsięwzięcia. Bez większego zastanowienia
postanowiłam, że zgłoszę się na ochotnika.
Z racji, że na tamtą chwilę nie miałam nic do zrobienia, od razu
skierowałam się do sekretariatu. Zapukałam trzy razy, odczekałam chwilę i
otworzyłam drzwi.
- Dzień dobry. Są jeszcze wolne miejsca przy organizacji?
- Całe mnóstwo. - Mężczyzna siedzący za biurkiem ziewnął i zaczął szukać czegoś w szufladzie.
Po krótkiej chwili, bez żadnych emocji na twarzy czy zbędnego
przeciągania podał mi kartkę, na której dosłownie kilka osób zapisało
swoje nazwiska i imiona.
Wyjęłam mój czarny długopis z torebki, odmawiając przyjęcia
zaoferowanego mi pisaka i starannie zapisałam moje dane osobowe pod
pozostałymi, po czym zwróciłam mu dokument.
Stałam jeszcze jakiś czas wpatrując się w mężczyznę. Miałam nadzieję, że
za chwilę usłyszę co dokładnie mam zrobić lub przynieść.
Sekretarz przez cały czas dawał mi znać wzrokiem, że mam już sobie iść.
Ja, naturalnie przez jakiś czas nie rozumiejąc aluzji kulturalnie stałam
czekając na dalsze wytyczne. W końcu posłałam mężczyźnie pytające
spojrzenie.
- Co dokładnie jest to zrobienia? Nikt mi nic nie powiedział... - W
myślach dokładnie przeanalizowałam treść przeczytanego wcześniej
ogłoszenia, żeby upewnić się, że nie przeoczyłam na nim żadnego wykresu
lub listy rzeczy, które wymagają najpilniejszego zorganizowania.
- Szczerze mówiąc, wszystko. Dajemy uczniom wolną rękę. Mogę dać ci na
chwilę spis kto co zadeklarował zrobić, żebyś w razie czego porozumiała
się z uczniami, którzy chcą robić to co ty. Tylko pamiętaj, że nie
wszyscy się tu wpisali.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się. - W takim razie poproszę.
Podał mi drugą kartkę, którą tym razem miał przygotowaną na biurku.
Rzeczywiście, brakowało na niej kilku nazwisk z poprzedniej listy. Ponad
połowa osób zapisała, że przygotują przedmioty na aukcję, cokolwiek to
miało być. Domyślałam się, że reszta po prostu nie wiedziała jeszcze co
chce robić.
Ponownie zapisałam moje nazwisko. Co jakiś czas spoglądałam na
sekretarza, jakbym mogła wyczytać z jego twarzy, czy mogę zrobić to, co
sobie wybrałam. On jednak patrzył w innym kierunku, ze stoickim spokojem
popijając kawę i jednocześnie kompletnie mnie ignorując.
W końcu oddałam mu kartkę z moim nazwiskiem i dopisanym do niego po
myślniku "charakteryzacja występujących". Dalej, znacznie drobniejszym
drukiem dopisałam, że mogę pomóc w przygotowaniu dekoracji scenicznych.
Potem pożegnałam się i wyszłam z sekretariatu. Zawsze mogłam spróbować
na własną rękę spróbować załatwić kilku wokalistów... Albo zespół.
Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl o starych, dobrych czasach.
Czas odnowić parę znajomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz