środa, 27 grudnia 2017

Od KAITO "Co z organizacją?" cz. 5 (cd. Yuuma)

Shiwasu (grudzień) 2015 r.
 Opowiadanie na event
- Skąd ci się wziął pomysł na zaangażowanie się w organizację? - zapytałem z uśmiechem, siadając na swoim łóżku. Nerwowo poruszył nadgarstkami. Zatrzymał się na środku pokoju. Błądził wzrokiem po meblach, ścianach... Nie patrzył na mnie.
- No... Tyle osób już się zgłosiło... Poza tym chciałbym ci trochę pomóc - zrobił pauzę, po czym w końcu spojrzał mi w oczy - Nie chciałbym się nudzić w tym czasie.
Usiadłem po turecku i poklepałem miejsce obok siebie. Yuuma wahał się, ale ostatecznie uległ prośbie zajęcia miejsca obok mnie. Nie wiedziałem jednak o czym rozmawiać, więc siedzieliśmy w całkowitym milczeniu. Zrobiło się odrobinę niezręcznie. Dopiero po kilku minutach VY2 się odezwał:
- Jak ci życie mija?
- Chyba dobrze, a twoje?
- Pewnie też... - zrobił pauzę - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że udało mi się tu dostać.
Zaśmiałem się.
- Ja również. Zawsze wydawało mi się, że sami bogacze trafiają w takie miejsca. Jak widać, myliłem się.
Spojrzał na mnie zdezorientowany. Jakby zamarł.
- Skąd wiesz? - zapytał cicho.
- O czym?
Po minie widziałem, że nie wie, jak się wysłowić. Wtedy zrozumiałem. Yuuma wcale nie miał zbyt wiele pieniędzy. Sądził, że w jakiś sposób się dowiedziałem... Choć twierdząc po jego minie, dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że chyba jednak nie miałem takich informacji. Oblał się rumieńcem.
- Nie no, spokojnie - Uśmiechnąłem się przyjaźnie - Też dłuższy czas miałem z tym problem. Teraz jest lepiej, ale w rodzinach wielodzietnych z reguły nie posiada się zbyt wielu oszczędności. Nie ma czego się wstydzić, naprawdę.
Teraz znowu nie patrzył na mnie, tylko na swoje dłonie. Długo rozważał, co na to odpowiedzieć.
- I nie będziesz mnie traktować gorzej od siebie?
- Nie, skądże! Co to ma do tego, jakim człowiekiem się jest? Ty zdajesz się być bardzo w porządku. Lubię cię. Nawet jeśli ledwo co się znamy.
Uśmiechnął się lekko, jakby uspokojony. Już miał coś powiedzieć, kiedy przerwało nam pukanie do drzwi. Spojrzałem przepraszająco na kolegę, a następnie odwróciłem twarz ku wejściu i krzyknąłem:
- Proszę!
Otworzyły się powoli, ale stanowczo. Stała tam już nam całkowicie obca, dziewczęca postać. Prawdopodobnie z klasy młodszej. Miała długie, blond włosy spięte w wysoki kucyk. Otaksowała nas spojrzeniem, a następnie oświadczyła:
- Woźny was wzywa.
Następnie zamknęła drzwi i sobie poszła. Spojrzałem na Yuumę.
- Pewnie mamy w czymś mu pomóc - stwierdził. Skinąłem głową i wstałem z łóżka. On zrobił to samo. - Tak właściwie to gdzie on jest?
- Zaprowadzę cię - zaoferowałem. Od razu przystał na moją propozycję.
Dotarcie do piwnicy zajęło raptem kilka minut. Yuuma oglądał się na wszystkie strony z zainteresowaniem. Właściwie to mu się nie dziwiłem, skoro praktycznie nie ruszał się z pokoju. Nie miał okazji zapoznać się z terenem. Nie musieliśmy również pukać do kantorka, bo woźny, pan Arakawa, siedział na prowizorycznej ławeczce. Musiał ją zmontować niedawno.
- D-dzień dobry - wykrztusił Yuuma, który prawdopodobnie też nie spodziewał się, że nasz woźny jest tak młodym mężczyzną. Poderwał się z miejsca i podał z uśmiechem rękę mojemu współlokatorowi.
- Jestem pan Arakawa, woźny.
- A ja Yuuma - wymamrotał, ściskając lekko jego dłoń.
- KAITO już znam - stwierdził, patrząc na mnie z uśmiechem - To co, chłopaki, nosimy sprzęt? Głośnikami, wzmacniaczami i tym podobnymi na razie nie mamy co się przejmować, bo wszystko nam zamoknie. Przewidywali na jutro deszcz, więc póki co musimy tylko zorganizować to, co trzeba możliwie w sali jak najbliżej naszego podwórza. Tam mamy mieć scenę. Najpierw poznosimy stoły, na których mają być stanowiska aukcyjne i reklamy naszej szkoły. Wieczorem możemy się przejść by rozwiesić plakaty w okolicach dworca. Pani Deguchi powinna skończyć projekt za około dwie godziny.
Kątem oka zauważyłem, że Yuuma gdzieś w połowie się pogubił, bo zrobił bardzo głupią, sztucznie mądrą minę. Miałem ochotę zacząć się śmiać. Gdy to spostrzegł, dał mi kuksańca w bok i nie wytrzymałem. Pan Arakawa z kolei nie miał pojęcia co nas tak rozbawiło.

<Yuuma? Czas do 29.12 godz. 17:00>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz